Info:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kuba z miasta Reda, woj. Pomorskie.

Całkowity dystans: 3732.33 km
Dystans w terenie: 407.80 km
Czas spędzony na rowerze: 8d 17h 48m

Więcej o mnie.


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny:

Wykres roczny blog rowerowy JaczaQ.bikestats.pl

Statystyki odwiedzin:


Statystyki odwiedzin- świat:



Dane wyjazdu:
21.00 km 0.50 km teren
01:10 h 18.00 km/h

Wtorek, 29 lipca 2008 | Komentarze 1

A więc doczekałem się! Wczoraj otrzymałem paczkę a w niej długo oczekiwany kask MET VOLO oraz okulary B-SKIN! Oczywiście nie mogłem dziś wysiedzieć w domu, więc wyruszyłem choć w krótką trasę... Wybrałem takie miejsce gdzie mógłbym sprawdzić kask, podjeżdżając pod górę, oraz z dużą prędkością z niej zjechać. Na myśl przyszedł mi stromy podjazd w Mrzezinie oraz znana Połchowska Góra. Podjazd okazał się rzeczywiście stromy, lecz nawet na tym odcinku nie mógł mnie dogonić dziadek na jakimś komarze :). Gdy podjechałem pod górę powiedziałem sobie w myślach: "Iście górska premia!" :). Jadąc z każdą chwilą zbliżałem się do zjazdu, myśląc jak sprawi się nowy sprzęt. No i dojechałem! Przed zjazdem dopiąłem mocno klamrę do szyi po czym ruszyłem w dół. Szczerze mówiąc wentylacja kasku zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Przy prędkości ok. 50 km/h chwilami było mi zimno w głowę! Nie mam zastrzeżeń co do wielkości otworów wentylacyjnych, zresztą nie ma się co dziwić- to typowy kask szosowy. Okulary- lustrzanki też świetnie sprawują się w czasie jazdy. Jestem zadowolony z zakupu :).


Dane wyjazdu:
15.00 km 6.00 km teren
01:10 h 12.86 km/h

Sobota, 26 lipca 2008 | Komentarze 0

Tym razem postanowiliśmy przejechać najbliższą nam okolicę, czyli zbychowski piękny staw i jezioro Wyspowo. Sama trasa jest naprawdę wymagająca. Podjazd ze strony ulicy Gniewowskiej jest nie lada wyzwaniem nawet dla maniaka. Kilkuprocentowe pochylenie nieźle męczy, a tunel z drzew dodaje pięknego klimatu trasie. Kolejny etap to wioska Zbychowo, która liczy sobie tylko kilka domów i bardzo ładny staw. To właśnie z niego przyglądała nam się para łabędzi z młodymi "brzydkimi kaczątkami". Odbijające się promienie lipcowego jeszcze słońca tworzyły melancholijny, typowo wiejski spokój. Następnie podbiliśmy na jezioro Wyspowo. Po półgodzinnej pogawędce (oczywiście, że o rowerach!) wyruszyliśmy do wsi Gniewowo, a następnie kamiennym duktem, na dół, już do Redy. Przy szybkim zjeździe poczuliśmy nieźle ramiona, które dygotały od nierówności. Mimo wszystko, amortyzatory spisały się całkiem nieźle. Trasa liczyła sobie jedynie 15 km, więc była doskonała na sobotni, popołudniowy wypad.

Zbychowski staw:


Nasze oczka w głowie:


Dane wyjazdu:
25.00 km 1.50 km teren
01:10 h 21.43 km/h

Piątek, 25 lipca 2008 | Komentarze 0

Gorący żar lejący się z nieba nie przeszkadza prawdziwym fanom kręcenia pedałami w jeździe. Tak było i tym razem. Wybraliśmy się do miejsca, gdzie z Redy jest najbliżej do morza. W jedną stronę trasa liczyła sobie tylko 12,5 km, ale wiejący bardzo mocno wiatr dał się nam we znaki i byliśmy całkiem nieźle zmęczeni. Jest to fragment Zatoki Gdańskiej (już nie puckiej). Z racji tego, że był to bardzo wietrzny dzień fale były niesamowite. Na dodatek natrafiliśmy na przypływ i plaży nie było prawie wcale. Nawet schody z brzegu wpadały prosto do wody. Po szybkim obfotografowaniu rybackiego kutra poszliśmy do pobliskiego baru. Wracaliśmy tą samą trasą, wbrew własnym upodobaniom i postanowieniom. Po drodze spotkaliśmy 10 letniego chłopaka pędzącego krowy. Odważniak nie bał się nawet wprowadzić je na ruchliwą jezdnię. Poczuliśmy prawdziwy, wiejski klimat.

Mechelińska "plaża":


Miejscówka gdzie powinna być plaża:


Zejście na "plażę":


Przy kutrze rybackim:


Przegląd plaży:


Eskorta krów:


Dane wyjazdu:
7.00 km 3.00 km teren
00:30 h 14.00 km/h

Środa, 23 lipca 2008 | Komentarze 0

Działka.


Dane wyjazdu:
11.00 km 0.00 km teren
00:50 h 13.20 km/h

Wtorek, 22 lipca 2008 | Komentarze 0

Zakupy.


Dane wyjazdu:
24.00 km 2.00 km teren
01:20 h 18.00 km/h

Czwartek, 17 lipca 2008 | Komentarze 0

Wychodziłem z domu bez pomysłu gdzie mógłbym się udać. Pojechałem na Moście Błota, gdzie zaczyna się 1/3 moich rowerowych wycieczek. Tym razem skręciłem w prawo tym samym kierując się na Rumię. Jadąc złapała mnie potężna ulewa... Dojechałem na szybkości pod najbliższy przystanek, mając możliwość przeczekania deszczu.


Dane wyjazdu:
19.00 km 14.00 km teren
01:05 h 17.54 km/h

Poniedziałek, 14 lipca 2008 | Komentarze 0

Kierowaliśmy się na ulicę 12 Marca, chcąc dojechać do Wejherowa. Jednak jadąc zauważyliśmy szlak prowadzący do miejsca jeszcze nam nieznanego. Bez wahań skręciliśmy mając na celu, zobaczyć co znajduje się w tym tajemniczym, gęstym lesie. Miejsca był bardzo piękne, bo z niektórych wzgórz rozpościerał się widok na ulicę Buczką. Po jeździe w lesie pojechaliśmy nad znany nam staw jaki nazywamy "Zakole", by trochę odpocząć. Prawdziwa oaza spokoju!


Dane wyjazdu:
8.00 km 0.00 km teren
00:25 h 19.20 km/h

Sobota, 12 lipca 2008 | Komentarze 0

Droga na mecz piłki nożnej, w którym graliśmy. Idealna rozgrzewka!


Dane wyjazdu:
19.00 km 4.00 km teren
01:10 h 16.29 km/h

Środa, 9 lipca 2008 | Komentarze 0

Dobra traska, gdy nie ma za bardzo gdzie jeździć. Wybrałem się do Mrzezina gdzie spotkałem wielkiego lisa, który wybiegając z lasu przebiegł mi drogę, a następnie do Połchowa, skąd zjeżdżając na Rekowo Dolne, kierowałem się do domu.


Dane wyjazdu:
42.00 km 4.00 km teren
03:00 h 14.00 km/h

Środa, 2 lipca 2008 | Komentarze 3

Tym razem za cel obraliśmy sobie kępę Pucką i samo stare miasto. Wyjechaliśmy z Redy i kierowaliśmy się na Mrzezino, następnie Smolno, Żelistrzewo (zajechaliśmy też do Rzucewa, by obejrzeć piękny zamek) i dalej już prosto nad zatokę do Pucka. Rzucewo to stara osada rybacka i rycerska. Pałac w stylu neogotyckim z 1840 r. wybudowany przez rodzinę von Belowów, po II wojnie światowej zaadaptowany na szkołę rolniczą, obecnie luksusowy hotel (Zamek Jan III Sobieski). Wieś otoczona od strony lądu kępami lasu (należącego do Nadmorskiego Parku Krajobrazowego) z unikalnymi i egzotycznymi krzewami. Aleja lipowa (zwana Aleją Sobieskiego) z XVII w. ciągnąca się na południe wzdłuż brzegu Zatoki. Według tradycji aleję sadził sam Jan III Sobieski, w czasie gdy właścicielką wsi była jego siostra Katarzyna. Na północ – w stronę Pucka – ścieżka spacerowa skrajem Kępy Puckiej. Z kolei o historii miasta Puck doskonale opowiada nam Wikipedia: „Początki osadnictwa sięgają wczesnego średniowiecza. W II połowie XIII wieku w Pucku istniał gród kasztelański książąt wschodniopomorskich. Od 1309 we władaniu Krzyżaków, siedziba komturii, prawa miejskie uzyskał z rąk niemieckich w 1348.
Podczas wojny trzynastoletniej (1454–1466) mieszczanie puccy stanęli po stronie Polski. W 1457 w Pucku znalazł schronienie wygnany król Szwecji Karol VIII Knutsson Bonde. W zamian za 15 tys. marek pruskich otrzymał w zastaw od Kazimierza Jagiellończyka Ziemię Pucką (980 km2). Państewko puckie istniało formalnie do 1460 kiedy to Puck zdobyli Krzyżacy, później król znalazł schronienie w Gdańsku.
W 1466 włączono Puck do Prus Królewskich, będących od 1569 częścią Korony (wcześniej podlegały jej na zasadach autonomicznych). Siedziba starostwa powiatowego, miejsce sejmików szlacheckich i sądów grodzkich. Za czasów panowania Wazów twierdza i baza floty polskiej.
W połowie XVIII wieku miasto podupadło i w 1772 zostało włączone do państwa Fryderyka Wielkiego. 1818 zostało siedzibą powiatu w rejencji gdańskiej (nosiło wówczas nazwę Putzig), wówczas jego znaczenie troszeczkę wzrosło. W owym czasie wytwarzano tu piwo puckie, słynne na całe Pomorze, nie tylko.
10 lutego 1920 odbyły się tu tzw. zaślubiny Polski z morzem z udziałem generała Hallera. Aż do 1926 Puck był jedynym polskim portem nad morzem (poza Gdańskiem). W tym samym roku miasto spotkała degradacja – zlikwidowano powiat pucki włączając miasto i okolice do powiatu morskiego z siedzibą w Wejherowie. W latach 1939–1945 miasto pod okupacją niemiecką. 1941–1944 istniał tu obóz pracy, gdzie więźniowie produkowali części do samolotów. 1956 reaktywowano powiat pucki, który istniał do 1975 i ponownie od 1999.”
Ukojenie zmęczonym nogom dała chłodna woda z Zatoki. Zabawa przednia, bo trzeba przejść jakieś 100 metrów, żeby w ogóle zanurzyć się do klatki piersiowej. Po kąpieli, jak to na plaży, wylegiwaliśmy się na ciepłym piasku przyjmując zdrową dawkę witaminy D. Następnie wybraliśmy się obejrzeć port i starą część miasta. Piękny rynek zdobią wyremontowane kamienice. Droga powrotna nie była zbyt skomplikowana. Wybraliśmy trasę drogi krajowej do Redy. Ten odcinek przejechaliśmy wyjątkowo szybko, mimo wielu wzniesień i podjazdów. Nasza kondycja kolarska jest (mamy nadzieję) coraz lepsza. Przejechaliśmy dokładnie 42 kilometry.

Zamek Jana III Sobieskiego w Rzucewie:


Molo w Rzucewie:


Na molo w Pucku:


Widok z plaży na restaurację w Pucku:


Port: